Poniżej zamieszczam relację Joanny po sesji SOTI… Dziękuję za słowa uznania. Możliwość obserwowania zmian, jakie zachodzą w osobach podczas sesji jest największą radością mojego serca i duszy.
„Czy rozumiemy sytuacje, w których się znajdujemy?
Czy wiemy dlaczego działamy tak, a nie inaczej?
Co bagatelizujemy?
Czy można zmienić jakiś obszar w swoim życiu, jeśli nie ma się pojęcia, że on w ogóle istnieje?
Nie wybrałam sama terapii SOTI. Chciałam po prostu rozpuścić mentalny ból poprzez doskonały masaż. Już kilka razy byłam u Krzysztofa, zresztą również z okazji moich urodzin, gdzie poprosiłam o Lomi Lomi w możliwie najdłuższej wersji. Lubię lekkość, cudowność, wspaniałość, którą czuję po jego każdym masażu Krzysztofa. Zawsze podążałam też za jego dotykiem i czułam, w których miejscach on sam widzi blokady w moim ciele. Daje to płaszczyzny do refleksji np. zaczęłam zastanawiać się czego nie mówię do otaczających mnie osób? Jaka jest moja prawda? Jak chce budować relacje? Co zniekształca te relacje?
Krzysztof zaproponował mi SOTI (Somatyczno-Oddechowa Terapia Integrująca), gdy napisałam do niego, że mam kryzys, że jestem bez siły. Myślałam o masażu, a Krzysztof zadzwonił do mnie i zarekomendował SOTI jako terapię łącząca psychoterapię, pracę z ciałem, hipnozę terapeutyczną oraz biostymulację mózgu. „Kurwa mać” – pomyślałam. Każde słowo brzmiało wtedy dla mnie przerażająco: SOMATYCZNO-ODDECHOWA. TERAPIA. INTEGRUJĄCA. Czyli mój miły masaż właśnie odjeżdżał, a w jego miejsce wpadała głęboka praca, na którą wydawało mi się, że mogę nie być gotowa. Ale w zaufaniu brałam to, co jest możliwe do wzięcia. Przypomniało mi się też jak kilka miesięcy wcześniej, po masażu Lakszmi, pomyślałam sobie, że chciałabym spróbować autorskich metod Krzysztofa. I oto wjeżdża SOTI.
Po dwugodzinnej sesji SOTI już wiedziałam, że ta metoda jest warta każdego wysiłku, czasu i pieniędzy. Po kolejnych tygodniach wiedziałam, że utorowała mi drogę, chociaż lepszym określeniem byłoby, że uratowała mi życie. Wiem, gdzie jestem, bo wiem, gdzie byłam.
SOTI to podróż: czasami niecierpliwa, męcząca, kojąca, wzruszająca, odkrywcza, innowacyjna, ciekawa, intrygująca. Nie wiesz co się wydarzy. SOTI towarzyszy mi ciągle. Jest uważnością na moje korzenie, fundamenty. Jest alarmem, wtedy kiedy nieświadomie idę na manowce. Jest świadomością tego, co się dzieje. Jest decyzjami, które podejmuje zgodnie z tym, co sama o sobie wiem. Posiadając własne myśli, posiadam siebie.
SOTI jest ze mną każdego dnia, wracam do obrazów, które mi się ujawniły, do refleksji, do kolejnych przemyśleń, które nigdy wcześniej w ogóle nie zaistniały w moich świecie, głowie, ciele. To właśnie dlatego nie byłabym wstanie dostrzec tych obszarów, które ciągle powodowały kryzysy. Nie wiedziałam, że one istnieją. Nie miałam pojęcia, co je tak naprawdę wywołuje. Zajmowałam się gaszeniem pożaru po nich. Praca z SOTI, w SOTI zmieniło moje postrzeganie siebie i rzeczywistości”.
Jest to jedna z wielu pozotywnych relacji po sesji SOTI, jakie otrzymuję. Każda kolejna dodaje mi skrzydeł do dalszej pracy i jeszcze głębszego wnikania w zakamarki i odcienie natury ludzkiej. Ta metoda ewoluuje na bierząco, dopasowując się do każdej osoby, z którą pracuję, by pomóc jej zaprosić do światła to, co ukryła w mroku. Jeśli czujesz, że potrzebujesz prowadzenia w procesie własnej wewnętrznej zmiany, to zapraszam.
Zapraszam także do wypróbowania sesji uwalniania traum osobistych i rodowych oraz aktywowania Pola Serca.
Krzysztof Kahe Mana
Więcej o SOTI można przeczytać na naszym blogu: