Zaczynamy Rytuał Lomi. Trochę wprowadzenia, omówienia na czym to będzie polegać. Miała już swoją masażystkę Lomi, ale chyba wyjechała i ciężko było jej znaleźć kogoś, komu by się poddała… no i trafiła do mnie.
Po krótkiej rozmowie pytam: – Czego tak naprawdę potrzebujesz..?
Jest trochę zagubiona, zdezorientowana i widzę, że szuka w umyśle, więc zapraszam do tego, by zagłębiła się w sobie, w ciele, podążała za oddechem i nawiązała kontakt z Nieświadomością. Po kilku głębszych oddechach słyszę:
– spokoju i więcej czasu dla siebie.
To już jest coś, to jest konkret któremu warto poświęcić uwagę i energię. Idziemy w to. Daję przestrzeń na przygotowanie w łazience i razem przechodzimy do gabinetu, gdzie omawiam jak będzie przebiegał rytuał. Zostawiam ją, by mogła się przygotować, po czym wracam i zaczynamy pracę – Przez Ciało do Jaźni, jak ja to nazywam.
Pracujemy jakieś 50 min., po czym proszę, aby obróciła się na plecy i zaczynamy pracę na przedniej stronie ciała. W pewnym momencie nie wytrzymuje i mówi: – śmiać mi się chce.
– To się śmiej – odpowiadam. I zaczyna się śmiać w niebogłosy. Dla pewności upewniam się, czy to nie łaskotki. Odpowiada, że nie. Pracujemy tak dłuższą chwilę. Po chwili przychodzi do mnie pytanie, którego nie wypowiadam na głos: – A co pod tym? I po jego rzuceniu, śmiech przeradza się w szloch, głęboki, nieustający, trwający do końca sesji. Czuję, że ten śmiech był tylko maskownicą głęboko skrywanego bólu i smutku. Emocje są tak silne, że robi się jej zimno i kończymy przed założonym czasem. Okrywam ją kocem i włączam farelkę – pomimo to nadal się trzęsie, jak antylopa po tym jak uciekła przed lampartem. Zostaję z nią, aby domknąć to, co wymaga domknięcia. Łzy płyną po policzkach, kończyny wykonują odruchy momentami przypominające atak padaczki. Trzymam ją za stopy tak długo, aż to wszystko przepłynie i się wyciszy. Zostawiam ją przykrytą kocem, z poduszką pod głową, by mogła się narodzić na nowo…
A po zakończeniu Rytuału Lomi słyszę to, co w odpowiedzi na pytanie: „jak się czujesz?”, słyszę bardzo często: – Lżej 🙂
Mechanizmy traumy
Każdy z nas zna ten mechanizm: dobra mina do złej gry. Znamy go z domu, z podwórka, ze szkoły i… z cholernie bolesnych, niszczących doświadczeń, które przybierają formę ciągnących się przez życie traum. Trauma to nie tylko słowo składające się z 6 liter, to skomplikowany zespół niszczący harmonijny, zrównoważony rozwój emocjonalny, psychiczny, a czasami także intelektualny jednostki. Czasami to zespół natręctw, ale zwykle sprowadza się do mechanizmów, które pociągają za sobą różnego rodzaju impulsy, stany umysłu, emocje, wyniszczając wewnętrznie, bo trauma jest jak modliszka, która usidla i nie chce puścić. Trzyma tak długo, dopóki się z nią nie zmierzymy, nie skonfrontujemy, by ostatecznie się wyzwolić i… pójść dalej, wybierając siebie w życiu. Ciężko jest wybierać siebie, kiedy nasze poczucie wartości jest poniżej jakiejś normy, ciężko jest wybierać siebie, kiedy w kółko odtwarza się doświadczenie, które tę traumę spowodowało.
Praca z osobami po traumatycznych przejściach
Ale jest to możliwe… sam w swoim życiu doświadczyłem głębokiej traumy i pracuję z osobami, które trafiają do mnie po traumatycznych przejściach. Trafiają do mnie kobiety, które mając kilka dekad życia za sobą nie mogą się pozbierać po doświadczeniu gwałtu z okresu dojrzewania. Trafiają tez takie, które doświadczały przemocy domowej na granicy życia i śmierci. Czym jest trauma tak naprawdę..? Trauma jest pieczęcią, która zostawia swój odcisk nie tylko w naszej psychice, ale także ciele. Dlatego często sama psychoterapia to za mało, bo mechanizmy obronne ego są tak silne, że ludzie latami pracują ze sobą w gabinetach psychoterapii i efekt jest niewspółmierny do wysiłku i nakładu finansowego. Przez ciało można szybciej, o ile się wie, co się robi i robi się to z uwagą.
Łącząc psychoterapię z pracą z ciałem (Rytuał Lomi Lomi Nui, TRE, Bioenergetyka Lowena, Ustawienia Systemowe), można szybciej, można głębiej, można więcej.
Zapraszam do współpracy psychoterapeutów gotowych i otwartych na to, że terapia będzie efektywniejsza i… krótsza albo długa, ale innej jakości.
Krzysztof Kahe Mana
Many thanks pertaining to spreading this kind of superb subject material on your website. I came across it on google. I may check to come back when you post more aricles.