Rytuał Lakszmi Zen zrodził się z mojej praktyki Lomi Lomi Nui, pracy z ciałem, praktyki uważności, medytacji, i innych dyscyplin. Zajęło mi wiele lat, zanim „diament został oszlifowany” i mogłem mu nadać taką nazwę. Przejście do prowadzenia szkoleń z HMGT (Holistycznego Masażu Głowy & Twarzy) było kolejnym szlifowaniem „diamentu”. Teraz Rytuał Lakszmi Zen to spotkanie ze SOBĄ, z Boginią w sobie, w przestrzeni ZEN własnego ciała i umysłu.
Wybrałem taką nazwę dla Rytuału Lakszmi Zen z konkretnych powodów – nazwa ta oddaje jego charakter. Z jednej strony wydobywa z kobiety jej wewnętrze piękno, skryte pod napięciami somatycznymi i psychicznymi oraz różnymi ograniczającymi przekonaniami kłębiącymi się pod tymi napięciami, które często zniekształcają wewnętrzny obraz na temat swojego ciała i generalnie swojego Istnienia. Z drugiej strony rytuał ten jest ZAPROSZENIEM do innego wymiaru – do wymiaru ZEN, w którym kobieta może powrócić do świętej przestrzeni swojej wewnętrznej bogini.
W tej przestrzeni bezwarunkowej akceptacji, w poczuciu komfortu i bezpieczeństwa, kobieta może spotkać się ZE SOBĄ, wyjść poza rutynę codzienności, usłyszeć siebie, zrzucić balast (mentalny, emocjonalny, somatyczny), który do tej pory nosiła, pożegnać krzywdzące jej kobiecość przekonania. Może odnaleźć swoje głębsze poczucie wartości, swoje piękno, wewnętrzną radość, WDECH docierający do miednicy, do pępka, do splotu, do serca, do gardła, i poczuć, że jest SOBĄ, taka jaka jest… WAŻNĄ dla SIEBIE.
Kobiety, które trafiają na ten rytuał, osiągają stan ZEN. Ich umysł może się zresetować, wyłączyć, a UWAGA wejść w PRZESTRZEŃ CIAŁA, która jednocześnie jest PRZESTRZENIĄ NIEŚWIADOMOŚCI. Tam może spotkać się z tymi aspektami swojego ISTNIENIA, z którymi na co dzień jest trudno, z powodu funkcjonowania w przestrzeni umysłu racjonalnego, logicznego, analitycznego i analizującego bez końca na pełnych obrotach.
Dzisiaj wygląda to tak, że nie muszę reklamować swoich usług, a do małego gabinetu SOMATICA, za to z duszą i sercem, bo zrodzonego z umiłowania do pracy z ludźmi, i z chęci niesienia ukojenia ich ciału i duszy, przyjeżdżają osoby nie tylko z Poznania, ale i z Warszawy, Kołobrzegu, Międzyzdrojów, Czarnkowa, Biełgoraja, po to by doświadczyć tego, co ich tu przyciągnęło. Przyjeżdżają, bo każdy rytuał, jaki prowadzę, to ich spotkanie ze sobą.
Ostatnią kobietą, która poddała się Rytuałowi Lakszmi Zen była Ania która pokonała 7h jazdy autem. Ania jest „rytualną weteranką”, jeśli chodzi o masaże. Ma za sobą już wielokrotnie KOBIDO i inne. Generalnie lubi doświadczać różnych masaży przez swoje ciało. Dzwoniąc, wyczuwałem silny sceptycyzm, ale ostatecznie umówiła się na niedzielę. W gabinecie, sceptycyzm załączył się ponownie…zachęcałem ją do poddania się wariantowi 1,5h, aby weszła w ten proces głębiej. Miał być godzinny, zdecydowała się ostatecznie na 1,5h, po wysłuchaniu, dlaczego warto. Po zakończeniu rytuału, ubierając się do wyjścia, słyszę z jej ust „żałuję, że nie umówiłam się wcześniej na czwartek, bo wtedy mogłabym przyjść dwa razy, a dzisiaj wyjeżdżam”.
Nic tak mnie nie cieszy, jak usatysfakcjonowani goście mojego gabinetu. I Dziękuję Wam za to, że JESTEŚCIE. Za to, że macie odwagę dokonać tego „skoku w nieznane”, by doświadczyć tego, co mam do zaoferowania światu.
Pozdrawiam Was serdecznie z tej przestrzeni, która jest moją osobistą świątynią ciała i ducha zarazem – przestrzenią,
w której dokonuje się, to co wydawałoby się niemożliwe.
Krzysztof Kahe Mana
Przeczytaj jeszcze Błogosławieństwa Rytuału Lakszmi